Jestem w szoku. Serce bije mi jak oszalałe. Wszyscy wpatrują się we mnie i czekają, aż w końcu odpowiem. W końcu udaje mi się wydusić jedynie ''Jak to ?''.
-Ian już ci wszystko wytłumaczył. Od tego momentu twoje życie diametralnie się zmieni. Wszystko wytłumaczę ci jutro wieczorem. Limuzyna przyjedzie o 19.00 i zawiezie cię na spotkanie. Jeżeli masz obawy możesz wziąść ze sobą Isabel.
Kiedy skończył mówić przycisnął klamkę i wyszedł. Ja nadal siedziałam osłupiała i nie mogłam sie ruszyć. W końcu Ian złamał ciszę która trwała od wyjścia mojego ojca.
-Jak widzisz Paul to całkiem fajny gość.
-Nie musisz się silić na luz, to nic nie pomoże. Ona teraz potrzebuje chwilę samotności, aby wszystko sobie poukładać. Myśle że powinniśmy wyjść - rzekła Isa, wzięła Iana pod rękę i wyszli z pokoju.
Miała rację, potrzebowałam chwili spokoju. Ale nie po to by wszystko sobie poukładać, ale żeby położyc sie na łóżku i wyobrazić że to nigdy nie miało miejsca. Że zaraz wejdzie mama, aby mi powiedzieć że mam przestac leniuchowac i brać się do sprzatania. Albo zadzwoni Mia i wybierzemy się na zakupy. A właśnie, Mia. Uświadomiłam sobie że przez ostatnie parę dni działo się tyle rzeczy że kompletnie o niej zapomniałam. Ale ze mnie egoistka. Skupiam się tylko na swoich cierpieniach, podczas gdy Mia, poświęciła dla mnie całe swoje zycie. A ja nawet nie pofatygowałam się ja odwiedzić. Na początku nie mogłam, ale w ciągu ostatnich dni nie spytałam Iana czy cos sie w tej kwestii zmieniło. Postanowiłam nadrobić to jak najszyciej. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam na poszukiwanie Iana.
Szukanie zajęło mi ponad godzinę. Znalazłam go przy wyjściu z no właśnie, czego ? Miałam tyle pytań które nie mogły dłużej czekać, ale na początek chciałam wiedzieć tylko co z Mią.
-Ian, odpowiesz mi na pare pytań ?
-O ilę będę potrafił odpowiedzieć, to oczywiście - odpowiedział Ian który dotąd był obrócony do mnie tyłem, ale nagle zwrócił się ku mnie.
-Po pierwsze, co z Mią ? Mogę się z nią spotkać ?
-Z Mią wszystko w porządku, przechodzi przemianę tak samo jak każdy kto nie był spokrewniony z wampirami.Niestety, nie możesz się z nią jeszcze spotkać.
-Ian proszę, obiecuje że będę uważać.
-Problem nie stanowi w niej, tylko w tobie. W jej zyłach płynie jeszcze cząsteczka ludzkiej krwi, mogłabyś nie wytrzymać i ją zaatakować.
-Zaatakować Mię ? Chyba już to przerabialiśmy. Nigdy bym jej nie zaatakowała.
-Przy rządzy krwi nawet twoja silna wola i to, jak kochasz Mię nie pomoże. Przykro mi.
-Ale Ian...
-To moje ostatnie słowo, przepraszam, ale mam zajęcia z alchemii. Uczniowie nie będą czekali.
Pożegnał sie ze mną i zginął za rogiem.
piątek, 23 marca 2012
wtorek, 13 marca 2012
Lol 2
Wszystko działo sie jak przez mgłę, niewyraźne kształty i niezrozumiałe rozmowy. Ktoś zaczął klepać mnie po policzkach.
-Amy, wstawaj już !
Zabrzmiało to tak stanowczo że od razu otworzyłam oczy. Nade mną stał Ian i Isa, która próbowała mnie obudzić. Zaczęłam sobie wszystko przypominać, chemia,zemdlałam.Jestem pełnym wampirem.
-Trzymaj, po tym poczujesz się lepiej
Mówiąc to Ian podał mi szklankę z czerwoną mazią. Bez wahania chwyciłam i zaczęłam łapczywie pić. Napój był niebiański.
-Wyśmienite, co to jest ?
-A jak myślisz ? Krew oczywiście. Ty szczęściaro, stałaś sie pełnym wampirem przede mną.
Wzdrygnęłam się. Isa nie kryła zazdrości, ja nie widziałam w tym nic fajnego że będę musiała pić krew. Wręcz przeciwnie to było obrzydliwe. Powoli próbowałam się oswoic z myślą że krew będzie na porządku dziennym, ale jakoś sobie nie wyobrażałam siebie z zębami w szyi człowieka. Próbowałam zachować spokój, ale w środku aż krzyczałam z wściekłości. Dlaczego ja ?
-Skąd będę brała krew ?
To było pierwsze pytanie które przyszło mi do głowy.
-Na początku będziesz ją dostawać w szkole, będziesz uczęszczać na lekcje polowania, abyś w przyszłości umiała sama zdobyć pożywienie.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam ''Proszę'' i przez drzwi wszedł wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach i zielonych oczach. Gdy tylko przekroczył próg Ian ukląkł przed nim. Mężczyzna zwrócił sie do mnie i rzekł:
-Witaj Amy.
Byłam tak oszołomiona że ledwo udało mi sie wydukać '' Dzień dobry''
-Nazywam się Paul, jestem twoim ojcem.
-Amy, wstawaj już !
Zabrzmiało to tak stanowczo że od razu otworzyłam oczy. Nade mną stał Ian i Isa, która próbowała mnie obudzić. Zaczęłam sobie wszystko przypominać, chemia,zemdlałam.Jestem pełnym wampirem.
-Trzymaj, po tym poczujesz się lepiej
Mówiąc to Ian podał mi szklankę z czerwoną mazią. Bez wahania chwyciłam i zaczęłam łapczywie pić. Napój był niebiański.
-Wyśmienite, co to jest ?
-A jak myślisz ? Krew oczywiście. Ty szczęściaro, stałaś sie pełnym wampirem przede mną.
Wzdrygnęłam się. Isa nie kryła zazdrości, ja nie widziałam w tym nic fajnego że będę musiała pić krew. Wręcz przeciwnie to było obrzydliwe. Powoli próbowałam się oswoic z myślą że krew będzie na porządku dziennym, ale jakoś sobie nie wyobrażałam siebie z zębami w szyi człowieka. Próbowałam zachować spokój, ale w środku aż krzyczałam z wściekłości. Dlaczego ja ?
-Skąd będę brała krew ?
To było pierwsze pytanie które przyszło mi do głowy.
-Na początku będziesz ją dostawać w szkole, będziesz uczęszczać na lekcje polowania, abyś w przyszłości umiała sama zdobyć pożywienie.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam ''Proszę'' i przez drzwi wszedł wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach i zielonych oczach. Gdy tylko przekroczył próg Ian ukląkł przed nim. Mężczyzna zwrócił sie do mnie i rzekł:
-Witaj Amy.
Byłam tak oszołomiona że ledwo udało mi sie wydukać '' Dzień dobry''
-Nazywam się Paul, jestem twoim ojcem.
piątek, 2 marca 2012
LOL
Dzień ciągnął się w nieskończoność. Po rozgrzewce graliśmy w koszykówkę, o przepraszam, ja nie grałam tylko siedziałam na ławce bo według trenera ''jestem jeszcze za słaba''. Już wiedziałam o czym mówi kiedy zobaczyłam grę dziewczyn. Poruszały się tak szybko że rozpoznawałam kto jest kim po kształtach. Po Wf-ie mieliśmy ''Chemię'', na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało zaskakująco normalnie, ale okazało się że pozory mylą. Gdy weszłyśmy razem z Isą do sali zostałyśmy przywitane gromkimi brawami.
-Tak się tu wita nowych uczniów- szepnęła do mnie Isa.
Podeszła do nas wysoka kobieta o kocich oczach. Była ubrana w marynarkę i spódnicę za kolano.
-Dzieci, poznajcie Amandę- zwróciła się do uczniów- Amanda będzie teraz uczęszczać do nas na lekcje.Ja jestem Jolanda McClough .Usiądź Amando.
Nie powiedziałam nic, ruszyłam za Isą na koniec klasy i usiadłam obok niej.
-Na dzisiejszej lekcji zrobimy eksperyment. Połączymy Rh+ i Rh-, następnie napiszecie o tym pracę - zaczęła nauczycielka.
-O czym ona mówi.
-Ehh, Rh+ i Rh- to grupy krwi .
Oniemiałam, nie miałam jeszcze do czynienia z krwią w sensie naukowym.
-Amando, ty możesz popatrzeć - zwróciła sie do mnie pani McClough.
Zaraz mnie zemdliło i musiałam zostać odprowadzona do pielęgniarki. Kiedy już siedziałam u niej na fotelu i próbowałam ochłonąć przyszedł Ian.
-Wszystko z nią dobrze ?
-Tak, właściwie to już może iść.
Ian zabrał mnie i powiedział że nie muszę już isć na lekcje.
-Nic mi nie jest, to tylko chwilowe. Mogę wracać.
Ian odprowadził mnie do klasy na minute przed dzwonkiem. Zdażyłam sie jeszcze spakować ponieważ kolejną lekcję mielismy w innej sali.
Na przerwie spotkałam Sarę. Isa miała inną lekcję, wiec musiała mnie opuscić.
-Jak nowa, zaaklimatyzowałaś się już ? Słyszałam o twojej wpadce na chemii.
Rozmawiałysmy jeszcze przez dłuzszą chwilę, okazało sie że mamy taka samą lekcję. Spodziewałam się że nauczycielka wampiriańskiego będzie równie elegancka co pani McClough, ale to było zupełne przeciwieństwo. Niska kobieta w letniej niebieskawej sukience przedstawiła mnie reszcie klasy i rozpoczęła lekcje. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo. Zemdlałam.
Obudziłam się na swoim łózku, stał nade mną Ian, Isa i pielęgniarka.
-Amy, nic ci nie jest ?
-Co sie stało ?
-Osiagnęłaś szczyt dorastania. Nie chciałem cie martwić, spodziewałem sie tego. Widziałem co sie z toba dzieje juz od kilku godzin. Nie spodziewałem się tylko tego że to nastąpi tak szybko. Zwykle gdy cos takiego zauważąm to trwa to pare dni.
-Ale co zauwazyłes ? Co tu sie dzieje do cholery ?
-Twoje zęby zaczęły sie wydłużać, a twoja cera stała się jeszcze bledsza niz zwykle. Stałaś sie pełnym wampirem Amy.
Po tych słowach znów zemdlałam.
-Tak się tu wita nowych uczniów- szepnęła do mnie Isa.
Podeszła do nas wysoka kobieta o kocich oczach. Była ubrana w marynarkę i spódnicę za kolano.
-Dzieci, poznajcie Amandę- zwróciła się do uczniów- Amanda będzie teraz uczęszczać do nas na lekcje.Ja jestem Jolanda McClough .Usiądź Amando.
Nie powiedziałam nic, ruszyłam za Isą na koniec klasy i usiadłam obok niej.
-Na dzisiejszej lekcji zrobimy eksperyment. Połączymy Rh+ i Rh-, następnie napiszecie o tym pracę - zaczęła nauczycielka.
-O czym ona mówi.
-Ehh, Rh+ i Rh- to grupy krwi .
Oniemiałam, nie miałam jeszcze do czynienia z krwią w sensie naukowym.
-Amando, ty możesz popatrzeć - zwróciła sie do mnie pani McClough.
Zaraz mnie zemdliło i musiałam zostać odprowadzona do pielęgniarki. Kiedy już siedziałam u niej na fotelu i próbowałam ochłonąć przyszedł Ian.
-Wszystko z nią dobrze ?
-Tak, właściwie to już może iść.
Ian zabrał mnie i powiedział że nie muszę już isć na lekcje.
-Nic mi nie jest, to tylko chwilowe. Mogę wracać.
Ian odprowadził mnie do klasy na minute przed dzwonkiem. Zdażyłam sie jeszcze spakować ponieważ kolejną lekcję mielismy w innej sali.
Na przerwie spotkałam Sarę. Isa miała inną lekcję, wiec musiała mnie opuscić.
-Jak nowa, zaaklimatyzowałaś się już ? Słyszałam o twojej wpadce na chemii.
Rozmawiałysmy jeszcze przez dłuzszą chwilę, okazało sie że mamy taka samą lekcję. Spodziewałam się że nauczycielka wampiriańskiego będzie równie elegancka co pani McClough, ale to było zupełne przeciwieństwo. Niska kobieta w letniej niebieskawej sukience przedstawiła mnie reszcie klasy i rozpoczęła lekcje. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo. Zemdlałam.
Obudziłam się na swoim łózku, stał nade mną Ian, Isa i pielęgniarka.
-Amy, nic ci nie jest ?
-Co sie stało ?
-Osiagnęłaś szczyt dorastania. Nie chciałem cie martwić, spodziewałem sie tego. Widziałem co sie z toba dzieje juz od kilku godzin. Nie spodziewałem się tylko tego że to nastąpi tak szybko. Zwykle gdy cos takiego zauważąm to trwa to pare dni.
-Ale co zauwazyłes ? Co tu sie dzieje do cholery ?
-Twoje zęby zaczęły sie wydłużać, a twoja cera stała się jeszcze bledsza niz zwykle. Stałaś sie pełnym wampirem Amy.
Po tych słowach znów zemdlałam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)