wtorek, 13 marca 2012

Lol 2

Wszystko działo sie jak przez mgłę, niewyraźne kształty i niezrozumiałe rozmowy. Ktoś zaczął klepać mnie po policzkach.
-Amy, wstawaj już !
Zabrzmiało to tak stanowczo że od razu otworzyłam oczy. Nade mną stał Ian i Isa, która próbowała mnie obudzić. Zaczęłam sobie wszystko przypominać, chemia,zemdlałam.Jestem pełnym wampirem.
-Trzymaj, po tym poczujesz się lepiej
Mówiąc to Ian podał mi szklankę z czerwoną mazią. Bez wahania chwyciłam i zaczęłam łapczywie pić. Napój był niebiański.
-Wyśmienite, co to jest ?
-A jak myślisz ? Krew oczywiście. Ty szczęściaro, stałaś sie pełnym wampirem przede mną.
Wzdrygnęłam się. Isa nie kryła zazdrości, ja nie widziałam w tym nic fajnego że będę musiała pić krew. Wręcz przeciwnie to było obrzydliwe. Powoli próbowałam się oswoic z myślą że krew będzie na porządku dziennym, ale jakoś sobie nie wyobrażałam siebie z zębami w szyi człowieka. Próbowałam zachować spokój, ale w środku aż krzyczałam z wściekłości. Dlaczego ja ?
-Skąd będę brała krew ?
To było pierwsze pytanie które przyszło mi do głowy.
-Na początku będziesz ją dostawać w szkole, będziesz uczęszczać na lekcje polowania, abyś w przyszłości umiała sama zdobyć pożywienie.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam ''Proszę'' i przez drzwi wszedł wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach i zielonych oczach. Gdy tylko przekroczył próg Ian ukląkł przed nim. Mężczyzna zwrócił sie do mnie i rzekł:
-Witaj Amy.
Byłam tak oszołomiona że ledwo udało mi sie wydukać '' Dzień dobry''
-Nazywam się Paul, jestem twoim ojcem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz